Przez wiele lat kierowcy nie wyobrażali sobie jeżdżenia bez koła zapasowego w bagażniku. Obecnie pojawiły się również zestawy naprawcze, które mogą zastąpić dodatkowe ogumienie. Które rozwiązanie jest korzystniejsze?

Koła zapasowe były stosowane już od początków rozwoju motoryzacji. Ciekawostką jest, że aż do lat 30. XX wieku wielu kierowców woziło po dwie zapasówki. Jakość ogumienia była wtedy o niższa niż obecnie, a stan dróg pozostawiał wiele do życzenia. Koło zapasowe w wielu sytuacjach stanowiło jedyny ratunek, ponieważ kierowcy nie mieli dostępu do szerokiej bazy pomocy drogowej i rozbudowanej sieci zakładów wulkanizacyjnych działających na terenie całej Polski.

Obecnie jakość dróg i samego ogumienia uległa znacznej poprawie, ale „złapanie gumy” nadal pozostaje częstą awarią na drodze. Ciężkie koła zapasowe coraz częściej bywają jednak zastępowane przez lekkie koła dojazdowe lub zestawy naprawcze.

Koła dojazdowe mają wąski bieżnik, dlatego zajmują niewiele miejsca w bagażniku. Wielu kierowców ceni „dojazdówki” także ze względu na łatwy sposób montażu i to, że nie są to opony kierunkowe (mogą zastąpić dowolne uszkodzone koło przednie lub tylne).
Minusem rozwiązania jest to, że na kole dojazdowym nie można przekraczać prędkości 70-80 km/h, dlatego sprawdzi się ono w zasadzie tylko po to, aby dojechać do zakładu wulkanizacyjnego. Dłuższe jeżdżenie na takim kole może doprowadzić do uszkodzenia mechanizmów trakcyjnych pojazdu.
Czy zestaw naprawczy jest dobrym rozwiązaniem?
Wynalazkiem ostatnich czasów są zestawy naprawcze, które mogą zastąpić ciężkie koła zapasowe. Taki komplet tworzy pojemnik z pianką (substancja uszczelniająca oponę) oraz kompresor, który podłącza się do gniazdka 12V w aucie. Zestaw naprawczy jest lekki, nie zajmuje wiele miejsca w bagażniku i nie wymaga mozolnej wymiany opony na drodze (w niektórych modelach nie jest to łatwym zadaniem ze względu na bardzo ciężkie opony).

Zestawy naprawcze i koła dojazdowe najlepiej sprawdzą się w autach poruszających się głównie po mieście. W przypadku „złapania gumy” kierowca może szybko naprawić usterkę i jechać po pomoc do warsztatu wulkanizacyjnego. Musimy jednak pamiętać, że zestaw naprawczy jest przeznaczony do naprawy niewielkiego przedziurawienia bieżnika, a nie dużego pęknięcia opony na boku.

Na oponie uszczelnionej specjalną pianką można przejechać nie więcej niż kilkadziesiąt km i nie wolno przekraczać 80 km/h. W dłuższych trasach lepiej sprawdzi się więc tradycyjne koło zapasowe, które pozwala bez zbędnych przestojów kontynuować podróż, a naprawą opony zająć się później. W roli zapasówek najlepsze są opony symetryczne w miejsce kierunkowych, ponieważ takie ogumienie może pracować na dowolnej pozycji.