Wiadomości z rynku

poniedziałek
12 maja 2025

Drożejący diesel daje po kieszeni przewoźnikom

Co zrobić, żeby zyskać większą kontrolę nad kosztami paliwa w firmie transportowej?
31 marca 2022

Przewoźnicy regularnie inwestują w modernizację flot i wyposażanie ich w coraz to nowsze, mniej spalające pojazdy

Fot. Scania

 
Chociaż panika na stacjach paliwowych, spowodowana konfliktem zbrojnym na Ukrainie, powoli słabnie, to i tak kierowcy nie mogą odetchnąć ze spokojem. Cena oleju napędowego ponad 7 zł za litr - może wprawiać w osłupienie. Jak wynika z danych Orlenu, na początku wojny na Ukrainie, sprzedaż oleju napędowego tego koncernu była nawet czterokrotnie wyższa niż przed 24 lutego. Intensywny popyt wpłynął na i tak wysoką, spowodowaną inflacją, cenę. Paliwo średnio kosztowało 5,50 zł za litr, zanim rozpoczęły się działania zbrojne na Wschodzie.
Choć zdaniem Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, obecne rezerwy paliwa zabezpieczają nas na 98 dni, to koniec lutego pokazał, jak strategicznym i podatnym na wahania cen jest ono surowcem. Czy panika na stacjach wpłynęła na branżę TSL? W końcu dla przewoźników zakup paliwa to koszt na poziomie nawet 30 proc. wszystkich wydatków w firmie. To, w jaki sposób można je redukować komentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo.

Obniżona stawka VAT-u nie ma zastosowania w branży TSL

Rosyjska dezinformacja z końca lutego na temat grożących Polsce braków paliwa doprowadziła do efektu samospełniającej się przepowiedni – paliwa faktycznie zabrakło, jednak tylko na tych stacjach, które były szturmowane przez kierowców. Początek marca przyniósł lekkie spadki cen surowca, które chwilę później poszybowały w górę. Wzrost cen odczuli nie tylko detaliści. Wpłynęły one również na budżety transportowców, którzy na początku kryzysu za litr oleju napędowego ekodielesa płacili nawet o 30 gr netto więcej.
– Kryzys z początku inwazji i panika spowodowana potencjalnym brakiem paliwa w Polsce nie miały większego wpływu na to, w jaki sposób działała branża, przede wszystkim ze względu na krótki czas trwania tej sytuacji – komentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo. – Bardziej niepokojące dla firm transportowych są obserwowane od początku lutego wzrosty cen paliw, które wraz z inwazją na Ukrainę osiągnęły rekordowy poziom. Niestety coś, co pomaga oszczędzać kierowcom niekomercyjnym, czyli obniżka VAT-u, nie ma identycznego zastosowania w transporcie, ponieważ, co do zasady, firmy TSL opierają się na cenach hurtowych, czyli cenach SPOT netto, które określane są na przykład przez PKN ORLEN. W przypadku transportu możemy mówić tylko o stale rosnących kosztach zakupu paliwa. Nawet eksperci z branży paliwowej są podzieleni, co do prognozowanych cen paliw. Jak wynika jednak z oświadczenia Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, nie ma przesłanek do tego, by ceny tego surowca rosły. Z kolei Halina Pupacz z Zarządu Polskiej Izby Paliw Płynnych, nie podejmuje się przewidywań na temat cen, argumentując to zbyt dużą liczbą czynników – od sytuacji geopolitycznej aż po transformację energetyczną. Na cenę paliw wpływa także rosnąca cena ropy, notowana w dolarach, na światowej giełdzie oraz słabnąca złotówka.
Co zrobić, żeby w obliczu niepewności na rynkach zyskać większą kontrolę nad kosztami paliwa w firmie transportowej? Przedstawiamy kilka sposobów.

Sondy paliwowe wracają do łask

Duże zainteresowanie sondami zanotowano w ciągu ostatnich dwóch lat. Ich zastosowanie pozwala transportowcom zbierać dokładniejsze dane na temat poboru paliwa niż te wygenerowane na podstawie pomiarów z centrali CAN, które opierają się na wskazaniach pływaka w jednym zbiorniku. Dzięki pozyskanym danym przedsiębiorcy bardziej optymalnie planują tankowania, ustalają stawki transportowe za kilometr i eliminują przypadki, gdy kierowcy kupują za dużo paliwa tuż przy granicy, wiedząc, że za chwilę zjadą na bazę i będą mogli uzupełnić bak mniejszym kosztem. Bieżąca kontrola zużycia jest możliwa, dzięki podpięciu sondy paliwowej pod telematykę.
– Część klientów decyduje się na instalację sondy paliwowej, ponieważ podejrzewa w swoich firmach kradzieże paliwa – komentuje Tomasz Czyż. – Jednak niezależnie od powodu, sonda paliwowa pozwala uszczelnić system i dać przewoźnikom więcej danych, bez których niemożliwe jest dzisiaj prowadzenie rentownego przedsiębiorstwa. Instalacja sondy paliwowej i podłączenie jej do systemu telematycznego to kolejny sposób na zwiększenie kontroli nad wydatkami w firmie i eliminację tych zbędnych.

Telematyka transportu i eco-driving w służbie oszczędności

Płynna, ekologiczna i ekonomiczna jazda może zredukować zużycie paliwa nawet o kilkanaście procent. Dzięki eco-drivingowi i harmonijnemu prowadzeniu pojazdu łatwiej jest zadbać o stan techniczny floty, nie wspominając o niskiej emisji, czyli kwestii, o której w przypadku firm transportowych słychać coraz głośniej. Choć eco-driving jest często błędnie utożsamiany z wolną jazdą, nie oznacza to, że stosujący tę technikę jazdy kierowcy notują opóźnienia.
– Kierowca dzięki takim rozwiązaniom unika „rwanej” jazdy, ze względu na stały kontakt z bazą, która dobiera mu trasę umożliwiającą płynne poruszanie się na drodze – bez korków, bez niepotrzebnych zjazdów, z możliwością wprowadzania korekt na bieżąco. W takich warunkach zachowujemy stałą liczbę obrotów i efektywniej zarządzamy transportem – przekonuje Tomasz Czyż.

Optymalizacja trasy niezbędna do redukcji kosztów paliwa

Selekcja tras pod kątem płynności jazdy to tylko jedna z zalet połączenia telematyki z systemem zarządzania transportem klasy TMS. Takie systemy telematyczne pozwalają na korytarzowanie zleceń i wyznaczanie konkretnych tras, które wyświetlają się kierowcom w nawigacji urządzenia telematycznego. Dotyczy nie tylko przejazdów z towarem. Wiele firm stawia na 100 proc. korytarzowanie tras, łącznie z pustymi podjazdami na załadunki czy zjazdami na bazę. Zdaniem ekspertów Grupy Inelo, przynosi to wymierne korzyści w postaci ograniczenia zbędnych kilometrów, co przekłada się na niższe opłaty za paliwo czy myto.
Dodatkową zaletą systemów, połączonych z telematyką w transporcie, służących do wyznaczania tras jest możliwość podpięcia do nich kilku kart paliwowych. Sprawdza się to szczególnie w przypadku firm, które w zależności od kraju transportu i cen obowiązujących na różnych stacjach, korzystają z kilku kart. Z racji tego, że tworzenie tradycyjnych zestawień tankowania jest czasochłonne, nowoczesne technologie w transporcie automatyzują te procesy. Systemy TMS pozwalają na automatyczne importy danych tankowań bezpośrednio z plików źródłowych, dopasowanie ich do konkretnych pojazdów i kierowców oraz usprawniają rozliczenia.

Modernizacja floty

Polscy przewoźnicy regularnie inwestują w modernizację flot i wyposażanie ich w coraz to nowsze, mniej spalające pojazdy.
– Każda generacja nowych ciężarówek gwarantuje kolejne spadki ilości spalanego paliwa. Nie są to może spektakularne różnice, jednak w skali trzech czy pięciu lat eksploatacji są to konkretne korzyści. Do tego dochodzi efekt skali, co oznacza w praktyce, że nawet niewielkie oszczędności pomnożone przez tysiące pokonanych kilometrów rosną do znaczących wartości – komentuje Tomasz Czyż, i dodaje, że wielu przewoźników, modernizując flotę, decyduje się na kontrakty serwisowe, które pozwalają przewidzieć koszty utrzymania pojazdów w dobrym stanie technicznym. Jest to szczególnie ważne w sytuacji utrudnionego dostępu do nowych ciężarówek. Opóźnienia w dostawach komponentów elektronicznych wydłużają czas dostaw samochodów. Przekłada się to również na wzrost ich cen o średnio 15-20 proc. To skłania transportowców do dłuższej eksploatacji floty niż zakładali to jeszcze kilka lat temu.

Własne stacje odpowiedzią na wysokie ceny paliw?

Niektórzy przedsiębiorcy rezygnują z zaopatrywania się w paliwo na stacjach benzynowych i inwestują we własny zbiornik paliwa w bazie. To zwiększenie kontroli nad tym, które pojazdy, ile tankują. W ten sposób można z dużą dokładnością określić, ile litrów potrzebuje do wykonania frachtu konkretny pojazd – nie wszystkie muszą wyjeżdżać w trasę z pełnym bakiem.
– Za uruchomieniem własnej stacji przemawia też fakt, że jej zalegalizowanie jest o wiele prostsze, niż mogłoby się wydawać. Do otwarcia takiego punktu potrzebny jest zbiornik, dystrybutor i wypoziomowany plac. Wielkość obszaru jest uzależniona od pojemności zbiornika (standardowy zbiornik mieszczący 30 m3 paliwa może zostać umieszczony na placu wielkości 23 m2). Wszelkie wymagania, obostrzenia i pozwolenia opisano w Rozporządzeniu MSWiA w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Decydując się na takie rozwiązanie, trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw, a także mieć na uwadze to, co się obecnie dzieje na świecie. Okazuje się bowiem, że niektórzy właściciele takich zbiorników na bazie nie otrzymali paliwa, a dostawcy wstrzymali również dotychczasowe rabaty – podsumowuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.