Samochody dostawcze

Trafic po liftingu wjechał do polskiej sieci sprzedaży pod koniec ub.r. Z zewnątrz zmiany są kosmetyczne: reflektory zespolone z migaczami, inny grill i zderzaki. Ważniejszymi nowinkami było wprowadzenie turbodiesla 2.0 dCi i wzmocnienie motoru 2.5 dCi o 15 koni, do 145 KM. Testowaliśmy wóz z mocniejszą jednostką w komfortowej, osobowej wersji. W naszej ocenie największe zalety nowego Renault to: oszczędny ropniak 2.5 dCi, proste przygotowywanie kanapy do spania, łatwe prowadzenie, duża kultura pracy skrzyni Quickshift oraz sześć airbagów seryjnie. Minusy to natomiast fakt, że nie można zamówić przesuwnych drzwi z lewej strony, nielogiczne rozmieszczenie dźwigienek przy fotelach w drugim rzędzie i silnik głośny na autostradzie.

Na tutejszym placu ostatnio rośnie podaż używanych części zamiennych do dostawczaków. Ceny zróżnicowane. Np. ostatniej niedzieli skrzynię biegów do Forda Transita 2.5 TD "upolowaliśmy" za 500 zł, za przekładnię do Mercedesa Sprintera CDI żądano natomiast od 1,2 tys. zł do 1,7 tys. zł. Sporo jest też elementów blacharskich. Bez trudu znaleźć można było pokrywy silnika, klapy bagażnika, błotniki i drzwi do aut popularnych marek.

Prezes produkującej dostawcze Lubliny 3 Mi firmy Intrall Polska Stanisław Szelestow pod koniec lipca złożył do sądu wniosek o upadłość z likwidacją przedsiębiorstwa. Dzieje się to w czasie, gdy na rynku nowych samochodów dostawczych w Polsce trwa boom. Auta sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Jak oceniają analitycy, sprzedaż dostawczaków będzie w tym roku o 30 proc. wyższa niż rok temu. Szanse na ponowne uruchomienie produkcji Lublina 3 Mi są obecnie minimalne, ponieważ do porozumienia musiałoby dojść aż pięć stron: International Truck Alliance (właściciel praw do produkcji Lublina 3), Intrall Polska (właściciel części maszyn i urządzeń do produkcji wozu), firma zewnętrzna, która odkupiła od banku część zajętych Intrallowi maszyn, syndyk DMP (właściciel hal produkcyjnych) oraz ewentualny inwestor.

Nowością krajowych salonów Toyoty jest odnowiony model Dyny 150. Na naszym rynku, choć produkowany od pół wieku, to mało znany dostawczak (był jednak w ofercie). Obecnie Toyota wprowadza do salonów zmodernizowany model szóstej generacji z nowym, mocniejszym dieslem, ulepszoną skrzynią biegów i poprawioną widzialnością z trzymiejscowej kabiny oraz trzema rozstawami osi do wyboru. Toyota Dyna w wersji Medium kosztuje ok. 65,5 tys. zł netto. Standardowe wyposażenie obejmuje m.in. ABS, poziomą regulację kolumny kierownicy i wysokości świateł oraz wspomaganie układu kierowniczego i instalację wraz z anteną do montażu radioodtwarzacza. Nie ma ani jednej poduszki powietrznej.

W ostatnią niedzielę szczególnie chętnie oglądane były francuskie dostawczaki. Klienci dokładnie "lustrowali" m.in. duże furgony Peugeota i Renault oraz mniejszego Citroena Jumpy. Francuskie samochody użytkowe przyciągały uwagę dobrym stanem blacharki i cenami, które były co najmniej o kilka tysięcy złotych niższe niż porównywalnych niemieckich aut.

Kompaktowe wymiary zewnętrzne, przyzwoitej wielkości ładownia, niezłe właściwości jezdne i wyposażenie przejęte z osobówki to główne atuty towarowej Astry. Do niedawna rzadko spotykany na naszym rynku dostawczak z Rüsselsheim, ostatnio coraz częściej trafia do Polski w ramach prywatnego importu. W naszej ocenie atutami Opla są: dobre zabezpieczenie antykorozyjne, niezłe wyposażenie, ładownia przyzwoitej długości i atrakcyjne ceny używanych egzemplarzy. Minusy to z kolei: awaryjne przednie zawieszenie, defekty elektryki oraz brak pojazdów z polskiej sieci dilerskiej.

W ubiegłym tygodniu Stanisław Szelestow, prezes produkującej Lublina 3 Mi i Honkera 2000 lubelskiej firmy Intrall Polska (IP), złożył w sądzie wniosek o upadłość z likwidacją przedsiębiorstwa. Dysponujący majątkiem 11 mln złotych Intrall jest obecnie zadłużony na 24 mln złotych. Decyzja sądu zapadnie w ciągu trzech tygodni.

Sezon ogórkowy w pełni. W ostatnią sobotę oferowano tylko około 100 pojazdów użytkowych. Importerzy przygotowują się już jednak do końca wakacji, przywożąc dużo nowsze i droższe pojazdy. Gdy skończą się wakacje, sprzedaż się ożywi i będzie szansa, że szybko znajdą one nabywców. Wśród kilkuletnich aut popularne są samochody Renault cieszące się na ryku wtórnym coraz większą renomą.

Mimo pełni sezonu wakacyjnego wystawianych tutaj używanych dostawczaków jest sporo. Podczas ostatniej giełdy jak zwykle najwięcej było furgonów. Oglądających bardziej przyciągały jednak samochody pomocy drogowej i podwozia pod zabudowę, które nie są tu zbyt często wystawiane. Zarówno wśród tych pierwszych, jak i drugich, przeważały mocno wysłużone, kilkunastoletnie pojazdy o dużych przebiegach.

Tym razem poszukiwaliśmy dostawczaków w cenie do 20 tys. zł. Dysponując taką kwotą, można kupić całkiem przyzwoity, choć najczęściej wiekowy, wóz. Najbardziej podobały nam się Mercedesy i Fordy. Na przykład "dwieścieósemkę" w wersji furgon, rocznik 1992, wyceniono na 14,9 tys. zł. Auto prawdopodobnie posłuży nowemu właścicielowi jeszcze kilka lat.

Liczba osób, które w ostatnią niedzielę odwiedziły sektor dostawczaków podlubelskiej giełdy, była niewielka. Oferowano około 60 pojazdów, jednak na placu nie sfinalizowano żadnej transakcji. - W ostatnim okresie handluje się ciężko, brakuje zdecydowanych klientów z gotówką. Ci pojawią się tu po rolniczych żniwach - usłyszeliśmy od jednego z handlujących, wystawiającego dwa Mercedesy Sprintery.

W ostatnią niedzielę ruch na ciężarowo-dostawczym placu mazowieckiej giełdy był niewielki. Dominowały leciwe, kiepsko utrzymane pojazdy. W cenie do 15 tys. zł mieściło się wiele dostawczaków (m.in. Fordy Mercedesy i Volkswageny), niektóre z niewiarygodnie niskimi przebiegami. Jak komentowali oglądający, tylko wyjątkowo naiwny kupiec uwierzy, że np. szesnastoletni samochód użytkowy ma "w kołach" niewiele ponad 200 tys. km.