Co najmniej kilka polskich miast będzie zobowiązanych do stworzenia stref czystego transportu
Źródło: ORPA
Ministerstwo Klimatu przyspiesza prace nad Strefami Czystego Transportu (SCT). Planowany jest nakaz ich tworzenia w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, jeżeli główny inspektor ochrony środowiska stwierdzi przekroczenia w średnich zanieczyszczeniach dwutlenkiem azotu (NO2).
Samorządowcy twierdzą, że 18 miesięcy na wprowadzenie stref to zbyt krótki okres. Konsultacje społeczne mogą znacznie wydłużyć proces tworzenia bezemisyjnych stref.
Strefy Czystego Transportu od dłuższego czasu są tematem tabu. Choć co chwila wraca się do tego pomysłu, to z jego realizacją nadal nikt się nie śpieszy. W pewnym sensie nie ma się co temu dziwić. W końcu park samochodowy w Polsce, składa się praktycznie w całości z samochodów zasilanych paliwami kopalnymi.
Zlikwidowana strefa
Do tej pory jedynym odważnym, który postanowił wprowadzić obszar z zakazem ruchu dla aut spalinowych był Kraków. Strefę czystego transportu wprowadzono w styczniu 2019 roku. Zgodnie z ustaleniami radnych, w tamtym czasie, do strefy mogły wjeżdżać m.in.: taksówki, pojazdy przedsiębiorców mających siedzibę na obszarze strefy, samochody kierowane przez osoby niepełnosprawne, służby miejskie, pojazdy zaopatrzenia w określonych godzinach, auta lekarzy, pielęgniarek, położnych posiadających uprawnienia do wykonywania zawodu w celu udzielania świadczeń zdrowotnych oraz rowerzyści. Jak łatwo się domyślić efekt tego był taki, że zamiast obecności aut elektrycznych, głównie można było tam spotkać dostawczaki z dieslami pod maską, których stan często pozostawał wiele do życzenia. W efekcie, strefa została zlikwidowana.
Nowy pomysł, nowe zasady
Teraz resort klimatu doszedł do wniosku, że trzeba jeszcze raz powrócić do pomysłu SCT, ale na nowych zasadach, o wiele bardziej wymagających. Co to oznacza? „Gminy o liczbie ludności powyżej 100 tys. mieszkańców, znajdujące się strefach, w których przeprowadzona przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska ocena poziomów substancji w powietrzu, o której mowa w art. 89 ust 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (Dz.U. z 2020 r. poz. 1219, 1378, 1565, 2127 i 2338), wykazała przekroczenie dopuszczalnego stężenia średniorocznego poziomu zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu NO2, w terminie 12 miesięcy od dnia otrzymania informacji, o której mowa w art. 89 ust. 1c tej ustawy, tworzą strefę czystego transportu” – czytamy w projekcie ustawy. Ponadto odpowiedzialność za stworzenie stref, ma być zrzucona na samorządy o czym świadczy art. 40.1 tej ustawy, gdzie zapisano cyt.: „Strefę czystego transportu ustanawia, w drodze uchwały, rada gminy”.
Konsultacje wymagają czasu
Zgodnie z pierwszymi doniesieniami, pod ustawę mają wpaść w pierwszej kolejności: Warszawa, Wrocław, Kraków oraz Katowice. To właśnie w tych miastach odnotowano w latach 2017-2019 wspomniane przekroczenia zanieczyszczeń powietrza. Co więcej, ustawa miałaby ponoć zacząć obowiązywać od września tego roku. Od tego terminu, włodarze wymienionych aglomeracji mieliby 18 miesięcy na stworzenie SCT. To jednak spotkało się z niezadowoleniem.
– Obiektywnie patrząc, 18 miesięcy na wprowadzenie SCT to dla procedur samorządowych do których należy m. in. wyznaczenie obszaru, przeprowadzenie konsultacji społecznych, przygotowania i wdrożenia projektów organizacji ruchu itd. jest okresem, który jest jednak zbyt krótki – powiedziała ORPA, Karolina Gałecka, rzecznik prasowy Urzędu M. st. Warszawy. Nie wiadomo jaki obszar stolicy będzie obejmowała strefa. Z informacji zamieszonych na stronie www miasta (z października 2019 r. – przyp. red.) wynika, że STC mogłaby objąć ulice: Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, a także obszar Starego Miasta zakreślony ulicami: Miodową, Schillera, Bonifraterską, Świętojerską, Franciszkańską, Koźlą, Mostową (do ul. Bugaj), ul. Bugaj aż do Zamku Królewskiego (do wysokości mostu Śląsko-Dąbrowskiego).
Sceptyczne nastawienie co do terminów realizacji SCT potwierdza też Tomasz Stefanicki z Urzędu Miasta we Wrocławiu, który w wypowiedzi dla mediów stwierdził cyt.: „Zarówno kwestia przygotowania strefy, oznakowania, ale przede wszystkim przekonsultowania takiej strefy, wymagają znaczenie dłuższego czasu, naszym zdaniem powinno to być około trzech lat”.
O opinie w tej sprawie poprosiliśmy również Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które jest autorem projektu ustawy. Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy opinii funduszu ani resortu klimatu.
Duże obostrzenia
Zgodnie z nowymi wytycznymi, na liście pojazdów, które mają mieć możliwość wjazdu do strefy czystego transportu bez dodatkowych opłat, znalazły się: pojazdy elektryczne, wodorowe i napędzane gazem ziemnym. Jednak dla kierowców aut spalinowych jest jeszcze nadzieja. Zgodnie z tłumaczeniami Aleksandra Brzózki, rzecznika prasowego resortu klimatu cyt.: „(…) jeśli gmina stwierdzi, że chciałaby dopuścić do wjazdu do strefy inne samochody jak hybrydowe czy napędzane gazem LPG, to dana gmina będzie mogła takie wyłączenie wprowadzić”.
Warto jednak dodać, że nawet jak reszta aut nie znajdzie się na uprzywilejowanej liście, to będzie mogła poruszać się w SCT za dodatkową opłatą. Zgodnie z projektem ustawy, ma to nie być więcej niż 2,5 zł za godzinę.
Unijne przyspieszenie
Przyspieszone prace resortu klimatu mogą być wynikiem ostatnich zarzutów Komisji Europejskiej wysuwanych w stronę Polski. Przekroczenia dwutlenkiem azotu w czterech wspomnianych miastach oraz niedostosowanie się do unijnej dyrektywy środowiskowej sprawiły, że zostaliśmy wezwani do złożenia wyjaśnień oraz przedstawienia planu zapobiegania złej sytuacji związanej z jakością powietrza. Polska ma na to dwa miesiące. Jeżeli tak się nie stanie to sprawa zostanie skierowana do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Źródło: ORPA/Maciej Gis
Krakowska Strefa Czystego Transportu została zlikwidowana
Źródło: ORPA