Wiadomości z rynku

piątek
26 kwietnia 2024

Optymista w każdej trudności widzi okazję

Wywiad z Agatą Duliniec, prezesem firmy Gniotpol Trailers
16 lipca 2020

Agata Duliniec, prezes firmy Gniotpol Trailers

Fot. Gniotpol

Gniotpol może się pochwalić pierwszym miejscem w rejestracji nowych przyczep ciężarowych o DMC ponad 3,5 tony (dane CEPiK za pięć miesięcy bieżącego roku)

Fot. Gniotpol

Jednym z wiodących produktów Gniotpolu są zestawy BDF

Fot. Gniotpol

Naczepy jednoosiowe to rozwojowy segment, popytem cieszą się zarówno naczepy furgony, kurtynowe, jak i kurtyny celne marki Gniotpol

Fot. Gniotpol

- Pani Prezes, jak udaje się Państwu przetrwać kryzys związany z pandemią koronawirusa?

- Radzimy sobie w tej trudnej sytuacji całkiem dobrze. Kiedy przychodzi taki okres nie powinno się narzekać, lecz podejmować decyzje, które pozwalają wyjść z niego obronną ręką. Po pierwsze, kiedy epidemia dotarła do Europy, pojawiło się zagrożenie, że mogą być kłopoty z dostawami części, a przecież my zaopatrujemy się w różnych firmach z Europy Zachodniej. W zasadzie sprowadzamy od renomowanych producentów główne podzespoły do podwozi, m.in. osie i koła. Dlatego jak najszybciej zwiększyliśmy zaopatrzenie w takie części, aby zapewnić sobie ciągłość produkcji i utrzymać zatrudnienie. Poza tym nie chcieliśmy tylko utrzymać się przy życiu, lecz także nie rezygnować z planów rozwoju produktów.

- Na ile plan utrzymania produkcji i zatrudnienia powiódł się?

- W czasie, gdy producenci z branży motoryzacyjnej zamykali fabryki, my ograniczyliśmy na trzy miesiące czas pracy do 80 procent i skorzystaliśmy ze wsparcia tarczy antykryzysowej. Nikogo nie zwolniliśmy. Poradziliśmy sobie też ze zwiększonymi stanami magazynowymi. Dziś już wracamy do normalnego rytmu pracy. Co ważne, udało się nam utrzymać portfel zamówień. Na pewno w tym przypadku procentuje to, że daliśmy się poznać naszym partnerom handlowym jako producent dbający o jakość i rzetelnie podchodzący do biznesu. Nie oglądając się na kryzys rozszerzyliśmy nasze portfolio produktowe. Prowadzimy zaawansowane rozmowy w sprawie szerszego partnerstwa z firmami z Europy Zachodniej – z Niemiec, Holandii, Szwajcarii. Także na rynku austriackim, chorwackim i czeskim bardzo dobrze odbierane są nasze pojazdy. To, że udaje się nam przechodzić spokojnie przez ten trudny czas, zawdzięczamy także naszym klientom, którymi w większości są firmy transportowe, które nie poddały się panice, podejmując z rozwagą decyzje biznesowe.

- Wspomniała Pani o rozwoju portfolio produktów…

- Cały czas kontynuujemy nasze projekty badawczo-rozwojowe. Kilka lat temu oferowaliśmy głównie najlżejsze pojazdy do transportu międzynarodowego, zestawy do 12 ton DMC, tzw. maut-killery. Po zmianie stawek MAUT w Niemczech ten produkt stał się niszowy. W tej sytuacji zwiększyliśmy swoją aktywność w segmencie cięższych pojazdów kubaturowych, a ostatnio z powodzeniem rozwijamy produkcję BDF-ów, w projektowaniu których uwzględniliśmy wiele opinii i sugestii użytkowników.

- Co konkretnie ma Pani na myśli, mówiąc o zmianach w produkcji pojazdów pod nadwozia wymienne?

- Choćby to, że obecnie nasza przyczepa jest dostosowana do obsługi dwóch długości kontenerów - 7.400 i 7.800 ze zmienioną konstrukcją przedniego zderzaka. Teraz łatwo zmienia się jego położenie i nie ma potrzeby stosowania luźnych części, np. łańcuszków czy bolców, które często gubią się. Ponadto konfiguracja tych pojazdów ułatwia wykorzystanie dodatkowego osprzętu, jest przyjazna dla użytkownika. Poprawiliśmy też estetykę wykonania. Takie zabudowy czy przyczepy mogą być lekkie, trwałe, ale jednocześnie powinny być efektowne, nawet po długim okresie użytkowania. Nabywcy mają do wyboru różne kolory i przez to możliwość zamówienia pojazdów w kolorystyce swojej marki.

- Jakim zainteresowaniem cieszą się produkowane przez Gniotpol naczepy i przyczepy jednoosiowe?

- Naczepy jednoosiowe to zdecydowanie rozwojowy segment, popytem cieszą się zarówno nasze naczepy furgony, kurtynowe, jak i kurtyny celne, które nie są powszechnie dostępnym rozwiązaniem. Jeśli zaś chodzi o przyczepy na jednej osi, trzeba powiedzieć, że jeszcze do końca ubiegłego roku ich sprzedaż hamowały przepisy. Przypomnę, że w 2017 roku w Polsce wprowadzono przepis ograniczający dopuszczalną masę całkowitą takich przyczep do 10 ton, mimo że wcześniej obowiązywało 11 ton, tak jak w całej Europie. Podejrzewamy, że mógł to być wynik pomyłki, dlatego że ta zmiana była zupełnie niezrozumiała. Produkowaliśmy nadal przyczepy o takiej samej konstrukcji i takiej samej masie własnej jak wcześniej, ale w dokumentach musiały mieć DMC niższą o jedną tonę. To stawiało naszych przewoźników w gorszej sytuacji w porównaniu z konkurentami z innych krajów. Przez trzy lata walczyliśmy o zmianę tego przepisu i udało się. Z początkiem 2020 roku przywrócono możliwość rejestracji przyczep centralnoosiowych na jednej osi, o dopuszczalnej masie całkowitej 11 ton. Cieszymy się z faktu, że jesteśmy niekwestionowanym liderem w ich produkcji – przyczepy naszej marki stanowią ponad 50 procent wszystkich nowych rejestracji tego typu przyczep w Polsce. Są to głównie przyczepy kubaturowe, ale także BDF-y. Na chwil e obecną możemy również pochwalić się pierwszym miejscem w kraju pod względem rejestracji nowych przyczep ciężarowych o DMC ponad 3,5 tony, co wynika z danych CEPiK za okres pierwszych pięciu miesięcy bieżącego roku.

- Wracając do eksportu… Podobno przymierzacie się Państwo do ekspansji na rynek Ameryki Środkowej…

- Od ponad 20 lat, we współpracy z partnerem z Dolnego Śląska, zajmujemy się przeróbką Land Roverów na pojazdy do transportu osób w kopalniach. Zmieniamy w nich m.in. rozstaw osi, dodajemy skrzynię. Jako tak zwane samobieżne wozy transportowe (SWT) dostarczane są do KGHM. Sprawdzają się w zasolonym środowisku. Tam, gdzie inne pojazdy wymieniane bywały po roku eksploatacji, SWT wytrzymują po pięć lat. Właśnie takie pojazdy moglibyśmy eksportować do Salwadoru czy Panamy. Wiosną mieliśmy uczestniczyć w misji gospodarczej do tych krajów, ale z powodu pandemii wyjazd został odwołany. Mamy nadal w planie nawiązanie takiej współpracy, tylko odkładamy to w czasie. Myślimy również poważnie o Kazachstanie.

- Na ile dziś eksport jest Państwa domeną?

- W czasie, gdy znakomicie sprzedawały się nasze zestawy poniżej 12 ton DMC, bardzo chłonny był rynek niemiecki. Po zmianie MAUT-u ten strumień eksportowy drastycznie zmalał, więc znacznie zwiększył się u nas udział produkcji na rynek krajowy. Jednak stopniowo odbudowujemy sprzedaż za granicę, która obecnie stanowi 20 procent naszej produkcji, a planujemy uzyskać 30 procent w 2021 roku. Możemy myśleć o takim rozwoju, bo jesteśmy świadomi tego, że nasze produkty są cenione przez odbiorców w krajach zachodnich i w południowych. Jesteśmy dumni z tego, że tak dobrze jest przyjmowana polska myśl techniczna, że doszliśmy do takiego sukcesu będąc w stu procentach polskim przedsiębiorstwem, firmą rodzinną, która samodzielnie rozwija swoją produkcję.

- Gniotpol przetrwał trudny okres w dobrej kondycji, możecie więc Państwo z optymizmem patrzeć w przyszłość…

- Trzeba myśleć optymistycznie, nie ograniczać się, mimo kryzysu, tylko do przetrwania, trzeba mieć plany rozwoju i je realizować. Pesymista w każdej okazji widzi trudności, a optymista w każdej trudności widzi okazję. Jeśli mamy dobre nastawienie, to ono udziela się zespołowi pracowników i wszystko jest wtedy łatwiejsze. Bądźmy dobrej myśli.

- Dziękuję za rozmowę

Zbigniew Majerowski
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.