Jesienią ubiegłego roku na nowe samochody ciężarowe czekało się u nas kilka miesięcy. Teraz jest inaczej: samochody użytkowe stoją, bo nie ma na nie chętnych. Wielu przewoźników nie odbiera ciągników siodłowych i ciężarówek wcześniej zamówionych, bowiem branża transportowa pogrążyła się w kryzysie. Szczególnie przewoźnicy międzynarodowi z trudem wiążą koniec z końcem.

TGL to młody, wciąż produkowany model. Najstarsze dostępne na rynku egzemplarze to trzylatki. Większość jest w bardzo dobrej kondycji, ma niewielkie przebiegi, a zdarzające się w tych wozach usterki to najczęściej drobnostki. Za komfort użytkowania takiego "Mańka" trzeba jednak słono zapłacić. Podczas naszych testów zauważyliśmy sporo plusów, ale i minusy MAN-a. Do zalet należą: wysoka ogólna niezawodność, duży wybór konfiguracji tonażowych i rozstawów osi oraz bezawaryjne zawieszenie szoferek. Wady samochodów ciężarowych marki MAN to z kolei: drogie części, brak zamienników, przebicia na kostkach elektrycznych tylnych lamp i awarie czujników ciśnienia w zawieszeniu.

Ponad 20 maszyn budowlanych można było wypróbować we wrześniu w sześciu miejscach w kraju podczas imprezy Terex On Tour 2008. My uczestniczyliśmy w imprezie pod Krakowem. Podczas prezentacji przedstawiciele mniejszych firm budowlanych testowali głównie koparko-ładowarki, które są wciąż najpopularniejszymi maszynami budowlanymi w naszym kraju. Co ciekawe, najbardziej interesowali się największym z modeli Terexa: 970 Elite. Przedstawiciele największych firm testowali przede wszystkim wozidła przegubowe TA30, którego drugi, cyfrowy człon nazwy wziął się od przybliżonej ładowności (wynosi ona 30,9 tony). Maszyna ta ma moc 385 KM i może przewozić w kiprze 17,5 m sześc. urobku. Zainteresowaniem cieszyła się także największa ładowarka kołowa Terexa, model TL260. Maszyna ta ma masę operacyjną 14,4 tony i silnik o mocy 175 KM. Łyżki, które można w niej stosować, mają pojemność od 2,5 do 4,5 m sześc.

Toyota Hiace występuje na naszym rynku jako furgon z trzyosobową kabiną i jako ośmiomiejscowy mikrobus. Spośród furgonów wyróżniają się wersje 4x4. Odsuwane drzwi z lewej i prawej strony ładowni. Zalety, którymi charakteryzują się te samochody dostawcze to: odsuwane drzwi z lewej i prawej strony ładowni, przeszklone tylne drzwi i sprawny napęd na obie osie. Wady w naszej ocenie to z kolei: tylko jedna dostępna wysokość ładowni, mała ładowność i drogi pakiet Comfort.

Według Exide Technologies (21 proc. udziału w światowej produkcji akumulatorów kwasowych) zapotrzebowanie na prąd w samochodach w ostatnich latach wzrosło trzykrotnie. Producenci tych części mimo to nie mają żniw - o czym później - ale wprowadzają na rynek niemało nowości.

Na krakowskiej giełdzie obecnie poszukiwane są niewielkie wywrotki zabudowane na pojazdach o DMC 3,5 tony. Tego typu auta pojawiają się tu jednak rzadko. W sobotę naszą uwagę zwróciła wywrotka trójstronna zabudowana na wiekowym Mercedesie 310D. 13-letni pojazd miał silnik 2.9 D i kosztował aż 30 tys. zł.

Kielecka firma KH-Kipper wprowadziła na rynek zmodernizowaną samowyładowczą zabudowę W1R typu half-pipe. Half-pipe to określenie wywrotki tylnozsypowej o półokrągłym przekroju poprzecznym, bez dodatkowych wzmocnień wewnątrz. Takie rozwiązanie wspomaga rozładunek skrzyni - minimalizuje powierzchnię przylegania przewożonego materiału. KH-Kipper rozpoczął produkcję takiej zabudowy pięć lat temu.

Kontynuujemy cykl publikacji, które - mamy nadzieję - pomogą naszym Czytelnikom w wyborze odpowiedniej maszyny. Pisaliśmy już o ciągnikach rolniczych, dziś czas na ładowarki czołowe. Rolnicy szukają przede wszystkim maszyn uniwersalnych. Wynika to m.in. z możliwości zamontowania: kosiarki, grabiarki, chwytaka czy wideł. Warto zatem sprawdzić, czy w wyposażeniu jest szybkozłącze pozwalające na łatwą wymianę osprzętu. Rozmiary maszyny z reguły decydują o tym, czy można ją wykorzystać w konkretnym pomieszczeniu w gospodarstwie. Długość, szerokość i wysokość ładowarek to jednak nie wszystko. Chodzi też o mechanizm skrętu.

Rynek nowych autobusów notuje w tym roku niewielki regres, zaś coraz więcej przewoźników decyduje się na zakup autobusów z tzw. drugiej ręki. Preferowane są coraz młodsze pojazdy uznanych zachodnich marek. Kupowane są zarówno używane autobusy miejskie jak i turystyczne. I tak - dla przykładu - Zakład Komunikacji Miejskiej w Gorzowie kupił sześć używanych autobusów niskopodłogowych MAN-a. Są wśród nich trzy przegubowce. Maszyny mają po dziewięć lat. Także do zajezdni w Gliwicach trafiły niedawno "używki". To cztery pochodzące z przełomu dekad autobusy szwedzkiej marki DAB (trzy krótkie i jeden przegubowy). O dwa autobusy używane wzbogacił się z kolei tabor Transgóru Mysłowice. To Scania oraz zasilane gazem ziemnym Volvo. Dwunastoletnie MAN-y kupiło ponadto pabianickie MZK.

Na zakończonych niedawno targach IAA w Hanowerze koncern MAN Nutzfahrzeuge zaprezentował internetowy konfigurator pojazdów. Wkrótce zostanie on uruchomiony na 30 krajowych stronach internetowych MAN-a (w tym na polskiej). Konfigurator MAN-a, bazujący na wewnętrznym systemie sprzedaży MANEX/ECON, będzie pozwalał na wytypowanie wyłącznie tych pojazdów, które mogą być w danym czasie wyprodukowane.

Chociaż większość pytanych sprzedawców odnotowała niewielki spadek obrotów w porównaniu z ubiegłym rokiem, prognozy na przyszłość są obiecujące. Przybywa u nas firm handlujących tymi maszynami budowlanymi. Wśród najczęściej wybieranych przez polskich klientów marek używanych koparek kołowych wymienia się produkty firm: Atlas-Terex, Case, Caterpillar, Doosan, JCB, Liebherr, Komatsu i Volvo. Na naszym rynku stosunkowo dużo jest także nieprodukowanych już maszyn firm O&K i Zeppelin. W większości firm kupuje się maszyny w przedziale 16-18 ton masy operacyjnej. Wyjątkiem są produkty firmy Case.

W praktyce w kraju obecnie nie można zdobyć zawodu kierowcy autobusu. To skutek działań ministerialnych urzędników, którzy tak wprowadzali u nas unijne przepisy, że szkolenia zawodowych kierowców autobusów będą u nas dużo dłuższe i droższe niż w Niemczech, a i tak nie ma ich kto robić. Ci, którzy otrzymują lub zdobędą prawo jazdy kategorii D po 10 września 2008 roku, aby móc jeździć zawodowo, muszą przejść teraz kurs kwalifikacji wstępnej. Dotychczas wystarczał tylko 35-godzinny kurs podstawowy za 750 zł. Większość firm szkoleniowych potrafiła zorganizować tego typu "dokształt" w taki sposób, że nie trwał on dłużej niż tydzień roboczy.